poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Najtrudniejszy pierwszy krok...

Nie wiem czy wy też tak macie, ale gdy przestałam się mieścić w swoje ulubione spodnie wpadłam w furię.
Od razu zaczęłam zastanawiać się co poszło nie tak. Gdy zrobiłam rachunek sumienia wyszło, że moja dzienna dieta składa się z czterech kaw i bułki na kolację (czyli nie zbyt zdrowo) lub dwóch/trzech kaw i wieczornych czipsów, najlepiej popijanych piwkiem (czyli najgorzej jak się da).
Oczywiście natychmiast ogłosiłam światu, że idę na dietę, na początek wywaliłam z domu wszystkie słodycze, cole zamieniłam na colę light, pełno ziarniste pieczywko, odtłuszczone mleko, jogurty light i takie tam. Gdy to nie zadziałało z pomocą przyszedł "Wujek Google" podsuwając mi coraz to nowsze diety: dukana, oxy, Kwaśniewskiego, nie łączenia, śródziemnomorska bla bla bla. Po tym wszystkim przeżyłam traumę, bo zamiast chudnąć przytyłam jeszcze bardziej, moja waga
przekroczyła magiczną granicę 80 kilogramów, nic tylko patrzeć jak osiągnę stówkę...
Za namową mojej mamy, zaczęłam robić badania i niestety wyszło że mam problemy hormonalne, które nie pozwalają mi schudnąć no i do tego fatalny styl życia. Mój lekarz wyjaśnił mi, że przyczyną mojej, coraz większej otyłości są nie tylko hormony ale i to, że nie jem śniadań, że mój obiad to jakaś marna podobizna pożywnego posiłku a kolacja jedzona zaraz przed snem jest najbardziej energetycznym posiłkiem w ciągu dnia. Generalnie styl życia oceniony na totalne 1=.
Dowiedziałam się też, że samo unormowanie hormonów w moim wypadku nie wystarczy, konieczne jest przejście na dietę z prawdziwego zdarzenia, dlatego też wybrałam się do lekarza dietetyka.
Pani doktor u której się znalazłam zadała mi kilka ważnych pytań min:
Czy jestem senna?
Czy często mnie boli głowa?
Czy jestem nerwowa?
Czy jestem zmęczona?
Czy można mnie wyprowadzić z równowagi bardzo błahą rzeczą?
Czy mam problemy z zasypianiem?
Czy mam napady głodu?
Ku mojemu zdziwieniu na wszystkie te pytania odpowiedziałam twierdząco. Lekarz wytłumaczyła mi, że przez to, że się nie regularnie odżywiam mój organizm wytwarza za dużo adrenaliny, dzięki temu mogę nie jeść przez cały dzień a wieczorkiem gdy przychodzę po pracy "wymiatam" całą lodówkę (i dziwię się, że pupa rośnie bezszelestnie).
Dostałam od niej dietę, która wyklucza cukier, mąkę i owoce. Jestem już na niej drugi miesiąc i schudłam z 46 do 42 rozmiaru i chudnę dalej :). Właśnie o tej diecie będę pisać na tym blogu, będę się chwalić moimi postępami oraz będę sprzedawać wam coraz to nowe pomysły na przepyszne jedzonko bez mąki, cukru i owoców :)
A więc na sam początek zdradzę wam pierwszą zasadę tej diety NIE BYĆ GŁODNYM :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz